sobota, 24 września 2016

Kolczyki kulki z SuperDuo

Jakoś nie mogłam się odczepić od wzoru na kolczyki-kulki jakie już Wam pokazywałam... więc wyplotłam jeszcze kolczyki do kompletu Letni lazur.


Oraz zielone...


I różowe :)))))))))))


I z pewnością to jeszcze nie jest koniec :))))))))))) będą następne :)

sobota, 17 września 2016

Przygoda z ceramiką -i co z tego wyszło -część 1

Nadszedł czas by pokazać Wam efekty moich zmagań z ceramiką. Było lepienie z gliny i szkliwienie... a dziś efekt końcowy... momentami mocno zaskakujący :))))) Na dodatek tych kaboszonów jest tyle... że dziś pokażę Wam tylko je, a naczynia będą w osobnym poście :))))))))

Na początek pokażę kaboszony, które mnie mocno zaskoczyły :))) a mianowicie duży ptaszek i małe kwiatki. W sumie chodzi o ich kolor... wybrany pod wpływem Agnieszki na końcu, a pierwszy trafi do mojej pracy -piękny miodowy kolor aż prosi się o złotą oprawę w sutaszu i taką dostaną te kaboszony :)))))))))



Równie ciekawe kolorystycznie okazały się 2 kaboszony czerwone z elementami kremu z tego w kształcie deltoidu (latawiec) jestem szczególnie dumna, bo wycinałam go sama bez szablonu :)))))))



Kolejne są moje turkusowe kaboszonki :))))))))



Dwa kaboszony z motywem kota i kociej łapki :))))))))))



Kolejne zaskoczenie to ważka, która dostała mały dodatek w postaci zielnej kropli, która skapnęła w piecu z talerza :)))))) dzięki temu powstał bardzo ciekawy efekt :)))))))



I na koniec komplet, który mnie nieco rozczarował... miał być głęboki wrzosowy kolor... a wyszło... blady fiolet i blady róż...



Jak na pierwsze prace i całkowity brak doświadczenia -moje kaboszony uważam za bardzo udane :)))

sobota, 10 września 2016

Różowe landrynki

Jakoś spodobała mi się praca z sutaszem, więc zrobiłam w niej kolejną pracę, tym razem kolczyki Różowe landrynki :))))))))))


sobota, 3 września 2016

Przygoda z ceramiką -ciąg dalszy

Jak już Wam pisałam postanowiłam zrobić własne kaboszony ceramiczne... a przy okazji jeszcze jakieś naczynia :))) Po pierwszym spotkaniu u Asi miałam już gotowe prace w glinie, następnie zostały wypalone w piecu i już są gotowe do dalszej zabawy -czyli szkliwienia... Muszę Wam powiedzieć, że szkliwienie mocno mnie zaskoczyło. I nie chodzi tu o to, że szkliwo ma na początek inny kolor niż po wypaleniu, bo o tym to akurat wiedziałam. Chodzi o sposób nakładania... jakoś wydawało mi się, że będę nakładać coś na kształt kremu, który stworzy na powierzchni gładką, półpłynną powierzchnię, która zostanie potem utwardzona w piecu... A tu niespodzianka... Nakłada się faktycznie płyn i to dość wodnisty... który prawie natychmiast schnie (glina wciąga wodę) i zamienia się w taką jakby skorupę... Wcale nie jest gładki i równy... Szczerze powiedziawszy wygląda dość nieciekawie... ale to już sami zobaczcie...

Moje kaboszony...


miska...


i talerz-minipatera.


I co z tego będzie po wypaleniu... sama nie wiem... ciekawe... ale na to trzeba trochę poczekać :)))))))))))))))